Nie wszystko to, co sztuczne, musi być tandetne. Najlepszym tego przykładem jest biżuteria sztuczna – tak chętnie noszona przez wiele pań. Nie trudno się temu dziwić. Nie tylko bowiem jest atrakcyjna wizualnie, modna, bogata stylistycznie, ale również tania, dzięki czemu z łatwością możemy ją dopasowywać do różnych stylizacji. Jednak to, że jest niedroga, nie znaczy, że chętnie wyrzucamy ją do kosza, gdy zaczyna tracić swój pierwotny blask. Wówczas pomocna okazuje się wiedza na temat tego, w jaki sposób o nią dbać, aby nie straciła swojego pierwotnego uroku. Posrebrzana lub pozłacana biżuteria sztuczna zjednuje rzesze fanów, które zgodnym chórem potwierdzają, że fenomenalnie uzupełnia codzienną stylizację. Jednak te komplety, które na pierwszy rzut oka przyciągają spojrzenie, po kilku użyciach zaczynają tracić blask. Srebro, które na sklepowej półce błyszczało w świetle lamp, nabierze brązowej poświaty, zaś złoto zacznie czernieć. Problemów ze sztuczną biżuterią może być jednak znacznie więcej...

Przechowywanie

Klucz w zatrzymaniu tych procesów tkwi w odpowiednim sposobie przechowywania. Idealne warunki zapewniają szkatułki, zabezpieczające zarówno przed światłem, jak i wilgocią. Alternatywą mogą być woreczki strunowe, które dodatkowo zagwarantują ład i porządek w osobistej biżuterii. Ulubione wisiorki, łańcuszki czy kolczyki nie poplątają się, dzięki czemu poranne wychodzenia z domu będzie odbywało się bez najmniejszych trudności.

Domowe sztuczki...

Jest jeszcze jeden, równie skuteczny sposób na przedłużenie żywotności posiadanej biżuterii sztucznej. Jest nim bezbarwny lakier do paznokci. Sekret jego użycia tkwi w zamknięciu dopływu powietrza, przez co powłoka nie zdziera się, ani nie ulega zabrudzeniom. Pokrywamy cienką warstwą emalii te elementy, które mają bezpośredni kontakt z ciałem. A zatem, wewnętrzną część bransolety, łańcuszka, pierścionka, zawieszki naszyjnika czy bigiel kolczyka.